W ubiegłą środę czujny obywatel zauważył pijanego mężczyznę, który wsiadł za kierownicę swojego samochodu i odpalił silnik. Natychmiast podbiegł i uniemożliwił mu dalszą jazdę. Kierowca uciekł do pobliskiego lasu. Wytropił go policyjny pies służbowy Nagat ze swoim przewodnikiem aspirantem Tomaszem Powązką. Nieodpowiedzialny kierowca miał w organizmie prawie 4 promile alkoholu.

Nietrzeźwy 39-latek zaparkował swój samochód pod sklepem na terenie gminy Blachownia i poszedł na zakupy. Po zakupach ponownie wsiadł za kierownicę swojego pojazdu i uruchomił silnik. Wtedy ze sklepu wybiegł jeden z klientów, który wcześniej wyczuł od niego alkohol. Unieruchomił pojazd i wyciągnął kluczyki ze stacyjki.

Gdy na miejsce przyjechali policjanci, kierowcy już nie było. Uciekł do pobliskiego lasu.

Policjanci z Blachowni ustalili dane personalne kierowcy i pojechali do jego domu. Tam go nie zastali, a członek rodziny twierdził, że nie wrócił jeszcze z pracy. Dzielnicowi jednak nie uwierzyli i na miejsce przyjechał aspirant Tomasz Powązka ze swoim czworonożnym partnerem. Nagat bezbłędnie wskazał budynek gospodarczy, w którym ukrył się 39-letni mężczyzna. Jak się okazało, miał w organizmie prawie 4 promile alkoholu. Usłyszał już zarzuty, jednak nie przyznał się do kierowania w takim stanie.

O jego dalszym losie zdecyduje teraz sąd.

Pijany kierowca stwarza realne zagrożenie bezpieczeństwa na drodze. Dziękujemy świadkowi za szybką reakcję. Taka właśnie wzorowa postawa wpisuje się w hasło kampanii "Nie reagujesz – akceptujesz".